Storytelling, czyli opowiadanie historii nie jest zjawiskiem nowym, ale w ostatnich latach odkrywany jest znów „na nowo”, szczególnie w dziedzinie wystapień publicznych. W biznesie jest na niego coraz większy popyt. Powstaje sporo artykułów, kursów i publikacji uczących jak wykorzystać opowiadanie historii do przemawiania publicznego. Ta książka jest jedną z nich i uczy właśnie tego – opowiadania w formie ustnej, a dokładniej wplatania opowieści w trakcie przemawiania w sytuacjach biznesowych.
Od pierwszego wejrzenia
Choć nie jest to uwaga dotycząca zawartości, to chciałbym zacząć od tego, co przykuwa uwagę od pierwszego kontaktu z książką – jej fantastyczna oprawa wizualna. Książka jest przepięknie wydana. Twarda okładka z wszytą wstążeczką służącą jako zakładka, wysoka jakość papieru, krój czcionki, jej wielkość i wyrazistość, piękne minimalistyczne ilustracje, kolor tuszu w wytłuszczeniach, śródtytułach i na kartach tytułowych – to wszystko sprawia, że książkę z wielką przyjemnością bierze się do ręki i daje to ogromną frajdę przy czytaniu i przyswajaniu treści (bibliofile zrozumieją…).
Lekki styl
Już od pierwszych stron autor flirtuje z czytelnikiem barwnym i żywym językiem. Ten język ma w sobie wiele z gawędziarstwa. Odniosłem wrażenie, że książka napisana jest tak, jakby była opowiedziana, dosłownie, językiem mówionym. Zresztą taki jest też tok narracji autora, który proponuje nie zaczynać nauki storytellingu od pisania, a zanim ktoś przejdzie dalej, radzi:
Najpierw naucz się mówić historiami. Na kurs kreatywnego pisania zapiszesz się, gdy chwycisz bakcyla storytellingu.
Książka zawiera wiele krótkich narracji, historyjek, fragmentów opowiadań, w większości stworzonych przez autora (tak podejrzewam, bo nigdzie nie ma przypisów, a tylko niektóre odnoszą się do źródeł), które najczęściej ułatwiają zrozumienie danego zagadnienia lub są podawane jako przykład zastosowania.
Karty vs. espresso
Większość objętości książki i jej główną wartość stanowią tzw. karty storytellingowe, czyli konkretne sytuacje, sposoby, modele, schematy, które można wykorzystać jako podstawę do stworzenia swoich opowieści. Każda karta uzupełniona jest o metody przygotowania się do skorzystania z niej w formie pomocniczych pytań oraz podpowiada jak wykorzystać daną kartę w praktyce.
W opisie książki, znajdującym się na okładce, czytamy:
Każda z 20 kart, które poznasz w kolejnych rozdziałach, ma podobną funkcję, jak żel energetyczny dla maratończyka. Dodając ją do swojej pracy, wystąpienia czy maila wprowadzasz dodatkową dawkę cukru i kofeiny. Jedna karta storytellingowa zastępuje jedno espresso.
Trzeba przyznać, że opis bardzo sugestywny.
Bardziej gotowy nie będziesz
Całą zawartość książki w skondensowanej formie najlepiej oddaje fragment końcowego rozdziału, który zacytuję poniżej:
Wyobraź sobie, że stajesz na scenie konkursu stand-up na plaży. Konkurs to dużo powiedziane. Taki konkurs, jaka plaża. 12 ton piasku wysypane obok drogi szybkiego ruchu. No, ale ludzie są. W głowie jedna myśl – już bardziej gotowy nie będziesz. Już bardziej gotowy nie będziesz. Zaczynasz z mocą!
Stoję dziś sobie na światłach. Przede mną jakiś facet sprawdza maile. Zielone. On sprawdza maile. Zielone. Otwieram okno i drę się na niego. Panie! Już bardziej zielone nie będzie!
Podsumujmy co już potrafisz:
Wiesz czym jest storytelling, potrafisz opisać go w trzech prostych słowach:
OPOWIEM (umiejętność opowiadania, praca pauzą, kontakt wzrokowy, konkretne i krótkie zdania)
CI (dobierasz historię do konkretnego człowieka, znasz filtr sensowności historii)
HISTORIĘ (znasz definicję BOHATER + KONFLIKT)
Znasz model PĄCZKA Z DŻEMEM – potrafisz umieścić swoją historię adekwatnie do twojego celu.
Znasz po 5 kart storytellingowych w każdej kategorii: POCZĄTEK, BOHATER, STAWKA i KONFLIKT, PRZEMIANA i MORAŁ.
Już bardziej gotowy nie będziesz!
Nie polecam początkującym
Pomimo tego co napisałem wcześniej o łatwej w odbiorze treści nie polecam tej książki początkującym, dlatego, że jest to książka praktyczna, która rzuca czytelnika niemal od razu na „głęboką wodę”. Zabrakło mi w niej bardziej obszernego wprowadzenia do świata narracji. Takie wprowadzenie pomogłoby lepiej zrozumieć czytelnikowi z jaką materią ma do czynienia i lepiej przygotować go do pracy nad poszczególnymi kontekstami narracyjnymi. Ale z drugiej strony, nie jest to książka popularnonaukowa, a praktyczny poradnik, więc teoretycznie nie można tego uznać za wadę.
Poza tym to książka nie dla każdego. Skorzystają z niej wyłącznie ci, dla których umiejętność opowiadania będzie stanowić wejście na wyższy poziom w komunikacji, co zresztą sugeruje sam podtytuł „Podręcznik do historii – klasa biznes”. Jeśli pretendujesz do klasy biznesowej – to książka dla Ciebie.